Czas pokoju to czas przygotowań do wojny - jakiś mądry to powiedział .
Na nic sztuki walki , techniki przetrwania , wspinaczka , nurkowanie , etc gdy natura nas rozjeżdża jak ruskie czołgi niemców pod Kurskiem . W takich warunkach jakie macie za oknem wytrzymaliśmy tylko pięć dni . Po trzech śmierdzieliśmy i pokazały sie pierwsze objawy -śnieżycy - tzw śniegowstręt . Wszystko przemoczone , ciało zaczyna pokrywać się potówkami .Małe białe krosty . Sidła puste , a zapasy jedzenia na wyczerpaniu .zaczynamy się atakować na wzajem , szałas i ognisko nie dają już schronienia i ciepła .
Dzień czwarty -skończył sie spirytus , rastafarianie wezwali pomoc , nasze zapasy i lis jakiego złapaliśmy to za mało na grupę 12 osobową . Jarek przyniósł dwie zamarznięte żaby , troszeczkę świerku i mieliśmy pyszny obiad .Odrętwienie nikt nie ma ochoty dbać o ogień .W nocy przychodzi mróz , wszystko sztywnieje , jadę resztkami sił . Staje się obojętny ,potówki u Tomka i Kasi rozbudowały się wyglądają jak wrzody . Sulfamidy nie pomagają .
Czwarta nad ranem ostatkiem sił wrzucam do ognia ostatnie polana , wszyscy śpią tak wygląda koniec . Odpalam race pół godziny później pijemy gorącą kawę , mimo sprzętu i wyszkolenia jedna osoba ma odmrożenia .
Jeden z byłych d-ców AT oznajmia - I tak wasza grupa wytrzymała najdłużej inni odpadli po 48 godz .
Jednak cały test wygrała grupa mieszkająca w poniemieckim schronie 8 dni po tym czasie zaczęli walczyć między sobą .
Darek - pamiętnik
Polecam materiał o partyzantach i ich życiu to jest szkoła przetrwania z najwyższej półki , jednak chylę czoła przed więźniami KL .
Na nic sztuki walki , techniki przetrwania , wspinaczka , nurkowanie , etc gdy natura nas rozjeżdża jak ruskie czołgi niemców pod Kurskiem . W takich warunkach jakie macie za oknem wytrzymaliśmy tylko pięć dni . Po trzech śmierdzieliśmy i pokazały sie pierwsze objawy -śnieżycy - tzw śniegowstręt . Wszystko przemoczone , ciało zaczyna pokrywać się potówkami .Małe białe krosty . Sidła puste , a zapasy jedzenia na wyczerpaniu .zaczynamy się atakować na wzajem , szałas i ognisko nie dają już schronienia i ciepła .
Dzień czwarty -skończył sie spirytus , rastafarianie wezwali pomoc , nasze zapasy i lis jakiego złapaliśmy to za mało na grupę 12 osobową . Jarek przyniósł dwie zamarznięte żaby , troszeczkę świerku i mieliśmy pyszny obiad .Odrętwienie nikt nie ma ochoty dbać o ogień .W nocy przychodzi mróz , wszystko sztywnieje , jadę resztkami sił . Staje się obojętny ,potówki u Tomka i Kasi rozbudowały się wyglądają jak wrzody . Sulfamidy nie pomagają .
Czwarta nad ranem ostatkiem sił wrzucam do ognia ostatnie polana , wszyscy śpią tak wygląda koniec . Odpalam race pół godziny później pijemy gorącą kawę , mimo sprzętu i wyszkolenia jedna osoba ma odmrożenia .
Jeden z byłych d-ców AT oznajmia - I tak wasza grupa wytrzymała najdłużej inni odpadli po 48 godz .
Jednak cały test wygrała grupa mieszkająca w poniemieckim schronie 8 dni po tym czasie zaczęli walczyć między sobą .
Darek - pamiętnik
Polecam materiał o partyzantach i ich życiu to jest szkoła przetrwania z najwyższej półki , jednak chylę czoła przed więźniami KL .